poniedziałek, 15 czerwca 2015

Wakacyjne plany Nanami


Cześć Rybki!
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o moich planach na wakacje. Zapewne nie 'sklejałabym' tego posta gdyby nie obróciłyby się one o 180 stopni.




Szczerze i otwarcie powiem, iż spie*szyłam sobie całe wakacje. Nie jest to wina nikogo innego, oprócz moja. 
Moimi początkowymi planami był obóz mangowy w Świnoujściu, na który zresztą, rodzice wpłacili mi zaliczkę, oraz rodzinne wakacje w Grecji lub Włoszech. Miały być to cudowne wakacje. Nagroda za ukończenie gimnazjum z wyróżnieniem, lecz nic z tego nie wyjdzie. Zaliczka przepadła, a wakacje zagranicą... Cóż zaraz wyjaśnię.


Mam anoreksje. Rodzice nie chcą, a w zasadzie nie mogą mnie puścić na obóz - stwierdzili to bowiem, nie tylko oni, ale i psycholog, oraz psychiatra, ponieważ obawiają się, że wrócę w takim stanie, że prosto z mostu zostanę zamknięta w szpitalu psychiatrycznym. W zasadzie jeśli mój stan się pogorszy, a często miewam załamki i przestaje panować nad swoim ciałem, tak jak gdyby umysł tworzył nową, apatyczną i niedostępną dla kogokolwiek konstelację chorych myśli - to i tak tam skończę.




Mam jednak jeszcze jedno wyjście i ono wytłumaczy dlaczego rodzinne wakacje zagranicę nie odbędą się. Otóż rodzice zaproponowali mi sześciotygodniowy turnus organizowany przez fundację "Drzewo życia". Jest to turnus gdzie codziennie, dzień w dzień odbywają się intensywne terapie. Pacjentów jest maksymalnie ośmioro. Pierwszy turnus rozpocznie się już 15 czerwca, czyli w ten poniedziałek! Jednakże nie załapie się na niego, ponieważ wszystkie miejsca są obsadzone. (Moja mama nawet wczoraj rano dzwoniła tam. Usłyszała jednak, że dzień przedtem jedna z matek musiała odwołać przyjazd swojej córki, ponieważ schudła ona tak bardzo, że znajduje się obecnie w szpitalu i w związku z tym na moment zwolniło się jedno z miejsc, jednakże już po chwili kolejna z mama dodzwoniła się i zapisała swoją córkę - miejsce znów zostało zajęte) Zapewne dlatego, że jest to jedyne takie miejsce w Polsce! Nie jest to szpital, w którym człowiek spędza minimum 4 miesiące i gdzie utuczą go za wszelką cenę, do takiej wagi jaką narzuci z góry psychiatryk - jest to sześć tygodni spędzonych w domowych warunkach, w hotelu, z możliwością wychodzenia na spacery, wspólnych rozmów, terapii, przygotowywania posiłków. Początkowo nie ma się kontaktu z nikim z zewnątrz, dopiero pod koniec odbywają się odwiedziny. 

Drugi turnus startuje 27 lipca i dobiega końca 6 września. Więc gdybym pojechała ominąłby mnie pierwszy tydzień w nowej szkole. Boję się tam jechać, ale wiem, że nie potrafię sama tego zwalczyć. To wszystko ciągnie się już drugi rok, a końca jak nie było tak nie ma. Wręcz przeciwnie... Zamiast poprawy, mój stan się pogorszył. Uwierzcie, że nie chcecie wiedzieć i proszę nie pytajcie jaka bitwa toczy się obecnie w moim mózgu. Żal mi zmarnować prawie całych wakacji, na które tyleeee czekałam, a jeszcze bardziej żal mi moich rodziców, którzy - jeśli wyrażę zgodę na, ów wyjazd - wezmę specjalnie dla mnie kredyt, ponieważ będzie to kosztowało 12 tysięcy złotych. Ten koszt to opłacenie wszystkich terapeutów.. Hotel, wyżywienie itd opłaca fundacja.

Jeśli pojadę... Poczekacie tu na mnie? Zniknę na półtora miesiąca, lecz najprawdopodobniej wrócę zdrowa!

Sklepik Nanami

A no tak! Przecież do mojego ewentualnego, ale najprawdopodobniejszego wyjazdu jeszcze troszkę czasu i w związku z tym chciałabym w najbliższym czasie rozpocząć sprzedaż moich wyrobów z modeliny. Dziś już troszkę tego stworzyłam! Jutro ciąg dalszy. Mam nadzieję, że spodobają się Wam chociaż niektóre z moich ozdóbek i zechcecie, którąś z nich przygarnąć do swego domku.



Mniejsze plany Nanami

No cóż... Rok szkolny zakończy się 26 czerwca, więc miesiąc byłby stu procentowo dla mnie!
Chciałabym go spędzić najlepiej. W gronie dobrych znajomych, a w szczególności z Yano. Na wyjazdach do Poznania na zakupy i do kina, na wspólnych nockach, na grach wszelakiego rodzaju, a w szczególności na x-boxie, na długich spacerach - bez względu na pogodę, na totalnym opierdalingu, pluskając się w basenie, skacząc na trampolinie, jeżdżąc na rolkach, rowerze, oglądając filmy, anime, czytając mangi, może nawet jakąś książkę, nie móc wytrzymać ze śmiechu, nie plącząc w to wszystko ani grama smutku.
Marzyłoby mi się również pojechanie do ogromnego parku rozrywki i spędzenie w nim całego dnia! ...Zobaczymy co da się zrobić. Może uda mi się spełnić moje marzenie?
               
                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz